Rosyjska inwazja na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego spowodowała, że do naszego kraju trafiły miliony Ukraińców chcących schronić się przed nie spowodowaną przez nich wojną. Ma to dość spory wpływ na polski rynek pracy, który może liczyć na zatrudnienie ich na przykład w branży motoryzacyjnej. Czy tak się wydarzy?
Sytuacja w Ukrainie jest czymś co nie powinno się nigdy wydarzyć w cywilizowanym świecie. W tym momencie nie można jednak zrobić nic innego niż pomóc zarówno tym, którzy walczą o swą ojczyznę lub próbują przeżyć w obliczu rosyjskiej inwazji, jak i tym którzy znaleźli schronienie w naszym kraju. Jednym z kroków, które można wykonać w tym celu jest zapewnienie im pracy, by mogli oni utrzymać się i starać się jak normalniej żyć.
Na ten moment do Polski trafiło aż około 2,65 miliona mieszkańców Ukrainy. Każdego dnia do naszego kraju trafia nawet kilkanaście tysięcy kolejnych osób, które chcą uciec przed wojną wiążącą się z ogromnym ryzykiem każdego dnia. Inicjatywy zawierające pomoc uchodźcom mówią między innymi o znalezieniu im pracy. Jak może pomóc w tym polska branża motoryzacyjna?
Nasz kraj jest całkiem sporym producentem samochodów osobowych i nie tylko. Swoje zakłady w Polsce posiada Volkswagen, grupa Stellantis w postaci zakładów należących wcześniej do FCA i Opla czy też MAN. Nie można zapominać także o fabrykach zajmujących się tworzeniem jednostek napędowych czy skrzyń biegów. Samochody posiadają Toyota, Fiat, Opel czy też Volkswagen. Zajmujemy zazwyczaj wysokie miejsca pod względem liczby wyprodukowanych aut wśród krajów Europy Środkowo-Wschodniej i w naszym państwie produkowano przez lata na przykład Opla Astra, czy Fiata 500. Dodatkowo niebawem pracę dla wielu osób ma zapewnić Izera, czyli marka zajmująca się autami elektrycznymi.
Miejsca pracy w branży motoryzacyjnej więc istnieją. Nie zapowiada się jednak na to, że wyraźnie pomoże to uchodźcom z Ukrainy poszukującym pracy. Wynika to z prostego faktu. Z racji na zakaz opuszczania kraju przez mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat do Polski trafiają przede wszystkim kobiety z dziećmi. Praca w fabrykach to jednak najczęściej praca fizyczna, do której po prostu chętniej wybierani są mężczyźni z racji na to, że w większości przypadków dysponują lepszymi warunkami.
Nie oznacza to jednak, że firmy z branży motoryzacyjnej operujące w Polsce niechętnie zatrudniają Ukraińców. W czasach gdy wojny nie było pojawiały się oferty firm, które mówiły o tym, że dadzą one zatrudnienie Ukraińcom z racji na to, że jest to naród zbliżony kulturowo i językowo, dzięki czemu występuje mniejsza bariera językowa.
Wojna mająca miejsce w Ukrainie wpływa dość mocno na sytuację branży motoryzacyjnej w całej Europie. Prowadzi ona bowiem do ograniczenia lub zaburzenia łańcuchów dostaw. Szacuje się, że z Ukrainy pochodzi 29% stali importowanej na tereny UE, a do tego kraj ten odpowiada za dużą część dostaw gazów szlachetnych, a w szczególności neonu. Dodatkowo z państwa naszego wschodniego sąsiada pochodzi około 7 do 11 procent wszystkich przewodów elektrycznych importowanych do Unii Europejskiej.
Problematyczne są też sankcje wobec Rosji. Są one konieczne w celu osłabienia tego kraju i zmuszenia go do wycofania się do Ukrainy. Oznaczają jednak spore problemy dla motoryzacji. Rosja w 2018 roku była trzynastym największym producentem aut na świecie. Do tego odpowiada za 42 % importu prefabrykatów stalowych oraz 9 % importu aluminium. W tym kraju wydobywa się również 40 % palladu, a także 10 % platyny patrząc z perspektywy globalnej. Produkuje się tam także 11,2 % niklu obecnego na świecie, a ten jest bardzo ważnym materiałem stosowanym między innymi w bateriach do aut elektrycznych.
Inne kwestie związane z Rosją to fakt, iż znajdują się tam aż 34 zakłady koncernów samochodowych. Przez to produkcja ulegnie jeszcze większemu opóźnieniu, co nie jest w tym czasie najlepszą informacją. Nie ma co jednak ukrywać, że od produkcji aut w tym momencie ważniejsze jest zatrzymanie tej tragedii, która ma miejsce za naszą wschodnią granicą i jest w całości spowodowana przez Rosję właśnie.